Nowe role i kilka twarzy Roberta Lewandowskiego – w ten sposób upływały dni zgrupowania dla największej gwiazdy reprezentacji Polski. Czy temat transferu do FC Barcelona mógł wpływać na postawę napastnika biało-czerwonych?
Ponad dwa tygodnie temu, zgrupowanie reprezentacji Polski rozpoczęło się od trzęsienia ziemi. Wszystko za sprawą Roberta Lewandowskiego, który zadeklarował chęć rozstania z Bayernem Monachium. Jeden z najlepszych napastników świata dodał też, że po ostatnim meczu będzie mógł powiedzieć więcej na temat swojej przyszłości. Tak się jednak nie stało. Temat wyhamował, lecz można się domyślać, że pozostawał przynajmniej z tyłu głowy atakującego. To w końcu gra o przyszłość i gigantyczne pieniądze.
Po spotkaniu z Walią, kadrowicze mieli chwilę odpoczynku. Lewandowski wykorzystał ten czas, by załatwić kwestię swoich prywatnych biznesów. Polski piłkarz poleciał też do Paryża, gdzie obejrzał finały wielkoszlemowego turnieju Rolland Garros. – Rzadko mam czas, by oglądać inne sporty na żywo z trybun – przyznawał 33-latek, który miał czas na lekki reset.
Czy temat Barcelony postępował w tym czasie? Trudno to przewidzieć. Wiele wskazuje na to, że piłkarz ma ustalone warunki kontraktowe z hiszpańskim klubem. Przez całą przerwę na mecze reprezentacji, optymistyczne komunikaty nie napływały jednak z obecnej drużyny Polaka, Bayernu Monachium. Niemcy deklarują, że nie chcą sprzedawać piłkarza i to mimo tego, że ten wykreował taką opcję jako najlepsze rozwiązanie dla obu stron.
Fakt jest jednak taki, że polską kadrę czekała podróż do Beneluksu. Zbliżały się wyjazdowe boje z Belgią oraz Holandią i uwaga Lewandowskiego ponownie musiała skupić się na boisku. W Brukseli wynik 1:6 wiele powiedział o różnicy gospodarzy i przyjezdnych. Dla gwiazdora kadry to też nie było łatwe spotkanie. Inna sprawa, że atakujący miał szansę na oddanie zaledwie jednego strzału, ale skorzystał z okazji wyśmienicie, bo zdobył honorowe trafienie dla biało-czerwonych.
Mecz w Belgii pokazał kłopot Polaków. Lewandowski w każdym spotkaniu wykonuje średnio 55 akcje. Wliczają się w to podania, strzały, przechwyty – wszystko, co gracz robi na boisku. W Brukseli napastnik biało-czerwonych był bardzo ograniczony przez przeciwników Atakujący miał raptem 35 zachowań, z których jedynie piętnaście (43 procent) zakończyło się sukcesem.
Napastnik odpoczął i miał być klejnotem koronnym galowego składu, który Michniewicz szykował na mecz z Belgią w Warszawie. Na PGE Narodowym kibice zobaczyli jednak innego Lewandowskiego niż zazwyczaj. Kapitan reprezentacji częściej opuszczał środkowy sektor, zbiegał w kierunku skrzydeł, rozgrywał piłkę. Skończyło się tak, że biało-czerwoni oddali cztery uderzenia po podaniach 33-latka. Taka sytuacja zdarzyła się pierwszy raz od czerwca 2020 roku, kiedy w spotkaniu z Freiburgiem, koledzy piłkarza z Bayernu oddali pięć strzałów.
Lewandowski grał niżej, rozgrywał, a dwa jego podania wypracowały fantastyczne okazje Nicoli Zalewskiego oraz Karola Świderskiego, który trafił w słupek. Jednocześnie kapitan kadry oddał zaledwie jedno uderzenie, w dodatku z rzutu rożnego. Piłka poszybowała ponad poprzeczką.
Lewandowski rozegrał cały mecz z Belgią, ale musiał też odnaleźć się w innych założeniach taktycznych. Piotr Zieliński miał go wspierać jako schodzący napastnik. Nie wychodziło to idealnie. – Nogi go już nie niosły. Widoczne było zmęczenie z poprzednich spotkań – twierdził Michniewicz.
– Lewandowski wypracował dwie świetne okazje kolegom, za to drużyna nie przygotowała mu choćby jednej sytuacji – zauważył Michniewicz po meczu. Być może ustawienie z Zielińskim skłania do myśli, że napastnik polskiej kadry lepiej czuje się w ustawieniu z dwoma nominalnymi atakującymi. – Każdy atakujący woli mieć wokół siebie partnera, bo inaczej rozkładają się akcenty w grze. Często było też widać, że jeśli Lewandowski uciekał spod krycia, to piłka zostawała pod nogami obrońców lub ci przewracali się razem z Robertem. Taką mieli taktykę, by nasz gracz nie mógł się odwrócić. Jeśli stawia się na ustawienie z dwoma defensorami, to trudniej stosować takie pomysły.
Zgrupowanie się zakończyło, a kibice w trzech meczach mogli zobaczyć różne oblicza Lewandowskiego. I to, w którym wystąpił jako snajper, który z zimną krwią strzela gola, ale też to, kiedy 33-latek stawia na grę zespołową, choć jednocześnie nieco frustruje się przez brak okazji. Wyciszona pozostawała za to kwestia zmiany klubu przez Polaka.
Zagraniczne media donoszą, że oferta Barcelony dla Bayernu została odrzucona. Teraz klub z ligi hiszpańskiej ma podwyższyć propozycję. Mowa o 40 milionach euro. Czy to wystarczy, by przekonać Niemców do uwolnienia Lewandowskiego? To się okaże. Fakt jest taki, że atakujący może na razie pojechać na urlop i odpocząć, a potem będzie musiał wziąć aktywniejszy udział w burzy, która od ponad dwóch tygodni grzmi wokół niego. Pewne jest, że przyszłość polskiego napastnika wciąż nie jest znana.
0 - 2
Holandia
0 - 0
Litwa
16:00
Litwa
18:45
Holandia